Goście. Napisano Listopad 2, 2013. Autorko moim zdaniem nie ma sensu męczyć się w czyimś towarzystwie, lepiej ten czas sędzic nawet w domu przed tv bo przynajmniej nie będziesz sie potem
AUTORWIADOMOŚĆ Autorytet Postów: 1274 686 Wysłany: 15 maja 2019, 13:43 Dziewczyny, nie wiem czy bez sensu się nakręcam ale to moja pierwsza ciaza i obserwuje swój organizm. Jestem w 5 tygodniu i nie czuję objawów. W terminie @ i kilka dni po pobolewal mnie brzuch, kluly jajniki, mocno bolały piersi itd. Teraz żadnych boli, mdłości, piersi też przestają boleć. Nawet żadnego śluzu nie mam, całkowita susza. Wiem że jest jeszcze wcześnie i objawy mogą się rozkręcić ale po prostu nie czuję się jakbym była w ciąży. Niestety mieszkam w UK i tutaj na pierwszą wizytę trzeba czekać do 8 tygodnia a usg jest dopiero w 12 tygodniu. Masakra zwariować można. Czy któraś z was też tak przechodziła początki i mimo to wszystko było z dzieckiem w porządku? Synek 💙 Córcia ❤️ Aniolek 9 tc Leira Autorytet Postów: 4347 1192 Wysłany: 16 maja 2019, 09:52 Tak, to 100% normalne, pierwsze objawy (ból piersi, bóle "menstruacyjne") są w okresie spodziewanej miesiączki, potem zwykle jest chwila wytchnienia, a typowe objawy ciążowe zwykle pojawiają się po 7 tygodniu, choć są kobiety, które nie mają żadnych objawów wczesnej ciąży i to też normalne. Śpij spokojnie. Lilka94 lubi tę wiadomość Martek&M Autorytet Postów: 816 664 Wysłany: 17 maja 2019, 09:49 Ja dzisiaj zaczęłam 6tydzień ciąży (5tyd i 0d) i też nic nie czuje za bardzo. Oprócz tego że jak wchodzę po schodach czuje się jakbym przebiegla maraton i serce mi wali to bym nie myslala ze jestem w ciazy :p mialam dwa dni takiego zmeczenia, ze jak wrocilam z pracy musialam się przespać ale teraz ustąpiło. Więc to normalne kochana, nic się nie martw Lilka94 lubi tę wiadomość ❤️Mikuś❤️ ❤️ Auricomka Autorytet Postów: 1213 276 Wysłany: 2 lipca 2019, 16:15 Kurcze dziewczyny mnienartwi to samo. Do wczoraj miałam silne bóle podbrzusza , odrzucało mnie od meisa ból piersi a dzisiaj nie odczuwam za bardzo objawów i się martwię. Zaczęłam 6tydzien. [konto usunięte] Wysłany: 2 lipca 2019, 19:41 Auricomka wrote: Kurcze dziewczyny mnienartwi to samo. Do wczoraj miałam silne bóle podbrzusza , odrzucało mnie od meisa ból piersi a dzisiaj nie odczuwam za bardzo objawów i się martwię. Zaczęłam 6tydzien. Spokojnie ja tezvjuż podchodzę pod 7 tydzień i też nic mi nie dolega . Chociaż jutro mam usg to będę wiedziała bo też mnie czarne myśli nachodzą jednak zdaje sobie sprawę z tego że wszystkie objawy mogą być A nie muszą. Mnie piersi bolą przez cały dzień najgorzej jak ściągam biustonosz na noc. Za to jak rano wstaje to flaki i bolą tylko z boku - i to delikatnie. Historia się powtarza codziennie- cały dzień bolą wieczorem najgorzej rano już nic Auricomka Autorytet Postów: 1213 276 Wysłany: 2 lipca 2019, 21:19 Ja czuję neisyqbilnosc emocjonalna i wrócił ból brzucha Auricomka Autorytet Postów: 1213 276 Wysłany: 2 lipca 2019, 21:19 Macie też takie nastroje od czapy? sucharek85 Autorytet Postów: 1248 764 Wysłany: 4 lipca 2019, 20:18 Auricomka wrote: Macie też takie nastroje od czapy? Ja teraz jestem na l4, to czuje spokój. Ale jak chodziłam do pracy to mnie wszystko wkurzało i dosłownie miałam ochotē wszystkich wyzabijać. A teraz moje dolegliwosci przerzuciły sie na zoładek, wiec chodze zamulam i najchetniej by, nie ruszala sie z kanapy 😉 Betiblu lubi tę wiadomość polip, puste jajo płodowe, zespół Ashermana 2016/17 niedoczynność tarczycy, mutacja genu protrombiny 20210 i /MTHFR histero/ laparo - - jajowody drożne, 3x IUI - nie udana - ivf Artvimed, krótki protokół ( pobrano 21 komórek, 8 zamrożonych, 2 zarodki ) - crio ;( - ivf na ❄komórki się nie rozmroziły, crio blastki 333 7dpt 43, 9dpt 106, 28dpt ❤ Sara 👣 2990g, 53cm Auricomka Autorytet Postów: 1213 276 Wysłany: 6 lipca 2019, 12:22 sucharek85 wrote: Ja teraz jestem na l4, to czuje spokój. Ale jak chodziłam do pracy to mnie wszystko wkurzało i dosłownie miałam ochotē wszystkich wyzabijać. A teraz moje dolegliwosci przerzuciły sie na zoładek, wiec chodze zamulam i najchetniej by, nie ruszala sie z kanapy 😉 Który to tydzień? Kala Autorytet Postów: 3851 1175 Wysłany: 6 lipca 2019, 12:55 Auricomka wrote: Macie też takie nastroje od czapy? Ja w pierwszej ciąży nagle bez powodu poryczałam się w pracy, aż musiałam się zwolnić. Na powrocie kupiłam test i wyszedł pozytyw na tydzień przed spodziewaną miesiączką. Także u mnie to był pierwszy objaw ciąży 😀 fizycznie nic nie czułam Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2019, 12:58 Auricomka Autorytet Postów: 1213 276 Wysłany: 6 lipca 2019, 17:21 Kala wrote: Ja w pierwszej ciąży nagle bez powodu poryczałam się w pracy, aż musiałam się zwolnić. Na powrocie kupiłam test i wyszedł pozytyw na tydzień przed spodziewaną miesiączką. Także u mnie to był pierwszy objaw ciąży 😀 fizycznie nic nie czułam Ja właśnie poza zmęczeniem i zmiennością nastrojów fizycznie też nie bardzo Kita Nowa Postów: 2 0 Wysłany: 6 sierpnia 2019, 18:31 Ja jestem obecnie w 6+3 dni i też nic nie czuję. Moja pierwsza wizyta za 5 dni na prywatnej wizycie z USG. [konto usunięte] Wysłany: 7 sierpnia 2019, 08:26 Kita wrote: Ja jestem obecnie w 6+3 dni i też nic nie czuję. Moja pierwsza wizyta za 5 dni na prywatnej wizycie z USG. Ja nic nie czuje od samego początku ciąży A tu już zbliżam się do 12 tygodnia . Jeszcze do niedawna mocno panikowalam bo jak to tak bez objawów? Co tydzień latalam gdzieś na usg bo byłam pewna że jest coś nie tak, jednak serduszko za każdym razem pięknie bilo . Teraz wiem że może nie jest to norma ale zwyczajnie tak też się zdarza:-) Będzie dobrze Manna lubi tę wiadomość [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 08:29 Hej dziewczyny, 1 lipca miałam miesiączka, zazwyczaj moje cykle są co 32 dni. W jednym kalkulatorze wychodzi, że jestem w 6t1d, a w drugim 5t5d, który jest bliższy prawdy? Wczoraj też się przestraszyłem, bo temperatura mi spadła do A normalnie miałam Dodam, że już miałam ciążę biochemiczna...piersi raz mnie bolą bardziej raz mniej. Po nocy w ogóle...później w dzień trochę bardziej. Czy też tak macie? Czy temperatura skacze? [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 14:05 Fleurrr wrote: Hej dziewczyny, 1 lipca miałam miesiączka, zazwyczaj moje cykle są co 32 dni. W jednym kalkulatorze wychodzi, że jestem w 6t1d, a w drugim 5t5d, który jest bliższy prawdy? Wczoraj też się przestraszyłem, bo temperatura mi spadła do A normalnie miałam Dodam, że już miałam ciążę biochemiczna...piersi raz mnie bolą bardziej raz mniej. Po nocy w ogóle...później w dzień trochę bardziej. Czy też tak macie? Czy temperatura skacze? Zerknij na mój wykres z ovufriend zobacz moje temperatury. Nie martw się 😘😘😘 [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 14:14 Anetka32 wrote: Zerknij na mój wykres z ovufriend zobacz moje temperatury. Nie martw się 😘😘😘 Kochana jak to się sprawdza? Bo szczerze mówiąc, to wiem tyle, że potrafię dodać post A piersi? Raz bolały mnie? Teraz tak jakby w ogóle... [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 16:43 Fleurrr wrote: Kochana jak to się sprawdza? Bo szczerze mówiąc, to wiem tyle, że potrafię dodać post A piersi? Raz bolały mnie? Teraz tak jakby w ogóle... Kliknij w mój Nick przejdź np na wątek świeże staraczki jeszcze raz w mój Nick i pokaż wykres [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 17:11 Oj nie dziala [konto usunięte] Wysłany: 13 sierpnia 2019, 19:00

Nie mów mi dziś jak powinienem żyć. Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt. Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt. Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt. Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt, yeah. [Friz:] Robię sobie flex, robię dla was kino. Zmontowałem Ekipę, mów mi Tarantino (Friz!) Jeden na milion, no a w necie masa imion.

Żona czuje coś do innego Rozpoczęte przez ~Connery, 25 maj 2022 ~czwórka Napisane 27 maja 2022 - 11:25 ~Misiak napisał:~czwórka napisał:~Misiak napisał:A mi się wydaje ,że ona chciała na tą terapię iść aby ratować małżeństwo ale paradoksalnie na tej terapi stwierdziła że boguś ważniejszy lub może chciała tą terapią poudawać m,że niby się starała a nie wyszło? pamiętaj ,że kobiety w swym podstępie potrafią być bardzo sprytne i wyrachowane Ludzie potrafią być sprytni i wyrachowani. Na każdy kobiecy przypadek przytoczę Ci męski przypadek Lepiej się poczujesz jak dowalisz mojej płci? Czy o co Ci chodzi? Nie masz odwagi w realu na konfrontację z żoną to sobie ulżysz jadąc po kobietach anonimowo w internecie? Tak? Dlaczego tak robisz? Jesteś zły na żonę masz do niej żal to jej to po prostu powiedz. Absolutnie nie chciałem dowalić Twojej (ja nie z takich),chciałem tylko zauważyć ,że my faceci częściej jesteśmy jak szczere głupie pieski a wy kobiety zwykle cwańsze sprytniejsze zwłaszcza w kwestiach związku -powinnaś to raczej odebrać jako komplement=) A co do żony to mam odwagę wierz mi i wygarnąłem jej już dawno i "skonfrontowałem" jak to określiłaś Nie odebrałam tego jako komplement. Cwaniactwo nie uważam za dobrą cechę ani wartość ponieważ wiąże się z radzeniem sobie ale czyimś kosztem. Nie ma w cwaniactwie miejsca na wygraną dla obu partnerów relacji. Jest tylko wygrany i przegrany. Nie podoba mi się to. Ciszę się, że nie siedzisz cicho kiedy żona wyraźnie łamie zasady dobrego współżycia społecznego. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Misiak ~Misiak Napisane 27 maja 2022 - 11:32 No widzisz Aguś tak to jest gdy się pisze a nie twarzą rozmawia można zawsze inaczej zinterpretować Z mojego życia chciałem podkreślić ze z paroma historiami "cwanych" kobiet się spotkałem lecz podobnych facetów znam tylko jeden przypadek -ale może to taki u mnie akurat przypadek Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 27 maja 2022 - 12:42 ~Misiak napisał:No widzisz Aguś tak to jest gdy się pisze a nie twarzą rozmawia można zawsze inaczej zinterpretować Z mojego życia chciałem podkreślić ze z paroma historiami "cwanych" kobiet się spotkałem lecz podobnych facetów znam tylko jeden przypadek -ale może to taki u mnie akurat przypadek No tak, kanał wadliwy ale można doprecyzować co się miało na myśli. Lepszy taki niż żaden;-) Historie, z którymi się spotykamy nie świadczą jeszcze o tym, że wszystkie kobiety lub mężczyźni są jacyś tacy i owacy, generalnie źli. Można naprawdę wyłuskać mega fajnych ludzi i z nimi się zakumplować. Ilu Ci potrzeba znajomych do życia? Na pewno nie zaszkodzi wyciągać z tych różnych historii wnioski (trochę ostrożnym być) ale też nie ma co dramatyzować bo sobie człowiek odbierze chcęci do życia. Zobacz jak się źle nastawisz to Ci relacje nie będą wychodzić i to z Twojej winy. No bo jak każdego z góry traktujesz jako cwaniaka to i widać to Twoje nastawienie. Ja na przykład w realu jak wyczuwam u kogoś negatywne emocje skierowane do mnie to nie podtrzymuje kontaktu. Na .uj mi znajomość z kimś kto mnie nie zna i z góry przypisuje złe cechy? Zauważ, że pesymiści uważają, że jeśli coś się nie udało to jest to sytuacja typowa i trwała, bo taki jest świat, niedoskonały albo że oni to mają pecha pernamentnego przecież to prosta droga do tego żeby się przed sobą z powodzeniem usprawiedliwić, że nic nie robią, że są bierni. Ja miałam beznadziejnego ojca i historia mojego dzieciństwa jest przygnębiająca no i znam sporo takich podobnych ale to przecież nie oznacza, że mamy większość beznadziejnych ojców w społeczeństwie. Ba, uważam że jest lepiej niż było. Na spacerach z dziećmi, w piaskownicach, na zakupach, na zebraniach w szkole tata jest coraz bardziej widoczny. To jest super! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~FDR ~FDR Napisane 27 maja 2022 - 16:19 Ty i tylko Ty odpowiedz sam sobie na proste pytanie - Czy bycie dalej razem ma sens? Twoje dzieciaki to maluchy, ale jaki obraz im dajesz, dzieciaki wbrew pozorom bardzo mocno rozumieją najmniejsze nawet zaburzenia w relacjach rodzinnych, dla dzieci sytuacja gdzie matka ma uczucia dla innego pana a ojciec sie na to gozi, to odkrycie ze ojciec jest słabym człowiekiem, co to nie potrafi stanowczo wziąć spraw w swoje recę kiedy jest taka potrzeba Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~normalnyjestem ~normalnyjestem Napisane 27 maja 2022 - 19:23 ~Connery napisał:Boję się że jak jej powiem ze według mnie to zdrada to będzie po wszystkim. Ona nie chce żebym jej dotykał, ale troszczy się - mówi że muszę jeść, w pracy się ogarnąć itp Jak tak się zachowuje to zdrada fizyczna (seks) był i nie chce zdradzać jego. Dbanie o ciebie to wyrzuty sumienia i próba nie wyjścia na podłą. Schematy jak w innych historiach. Dzieciaki małe będą zagubione i zdezorientowane. Czemu się boisz otwarcie jej w oczy powiedzieć że to zdrada ? Pewnie sama to wie. Wiedz że ona jest w amoku zauroczenia i skoro tamten pajac wyznał jej miłość to nic nie zrobisz. Może po długim czasie oprzytomnieje ale ty już będziesz innym człowiekiem, zresztą czy będziesz taką kobietę chciał za żonę czekając na nowe jej LOVE ? Gdyby nie potomstwo to rasziłbym Ci jutro papiery rozwodowe składać a tak trzeba robić z głową jak radzili wcześniej (rozdzielczość , miejsce stałego zamieszkania dzieci, psycholog dla nich, przygotowanie do sytuacji gdzie mama i tata żyją osobno itp). Dużo na forach u innych znajdziesz wskazówek co i jak czyli jakie błędy popełniali i co powinni od razu robić a nie tkwić w ułudzie i marzeniach nierealnych. Jak to powtórka (nie wierz że wtenczas nie zareagowała) to mogło być tego więcej. Także nie oskarżaj siebie bo zdradzający wymyśli 1000-ce powodów a zdradzony szuka w sobie winy a przecież za zdradę odpowiada tylko i wyłącznie zdradzający. Też nie można mówić o połowicznej winie za rozpad bo niektórzy choćby mieli niebo to i tak pójdą w romans. Nie tłumacz jej , nie usprawiedliwiaj = sama tego chciała sama to zrobiła, sama do tego dążyła i pragnęła. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~normalnyjestem ~normalnyjestem Napisane 28 maja 2022 - 20:27 ~Misiak napisał:A mi się wydaje ,że ona chciała na tą terapię iść aby ratować małżeństwo ale paradoksalnie na tej terapi stwierdziła że boguś ważniejszy lub może chciała tą terapią poudawać m,że niby się starała a nie wyszło? pamiętaj ,że kobiety w swym podstępie potrafią być bardzo sprytne i wyrachowane Większość ,,PO" twierdzi że terapia jest po to by bez cyrków rozwieść się Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 29 maja 2022 - 15:19 ~Facet46 napisał: Czyli co ? Ma być ślepy i głuchy ? Jego żona ma spokojnie go zdradzać ? Naprawdę tego nie rozumie. Kobiet mówi że go nie kocha , ma już kogoś innego a on ma udawać że zapomniał języka polskiego i nie rozumie co do niego mówi ? Dziećmi może sie zajmować nie będąc w związku z żoną . Naprawdę nie rozumiem czemu proponujesz taki patologiczny związek ? W imię czego ??? Dzieci ??? Ależ ja nic takiego nie proponuje - aby był "ślepy i głuchy". Żoną jego przestała być w momencie, kiedy puściła się z Bogusiem. Więc to jest już temat załatwiony. Może teraz (ale nie musi, bo po co ma to jej ułatwiać) zrobić porządek w papierach - żeby stan "na papierze" - odzwierciedlał stan faktyczny. Ale nie musi się chłop z tym spieszyć. Żonce się spieszy do Bogusia, niech żonka załatwia. Niech robi swoje - i dobrze popatrzy co jest dla niego i jego dzieci korzystne. I z punktu widzenia czasu i wychowania dzieci - i z finansowego punktu widzenia itd. Konsultacja z prawnikiem i rozdzielność o ile jej jeszcze nie ma - oczywiście tak - jak najbardziej. Patologia powiadasz - dla mnie patologia to jest wówczas, jak obcy facet (często tępy ruchacz - bo tacy bardziej kumaci, to za mężatki z małymi dziećmi się raczej nie biorą) - jakby taki koleś miał wychowywać mi moje dzieci. Ale rozumiem, że łatwiej jest klasyką filmową: wystawić, szybki rozwód, wysokie alimenty, sporadyczne widywanie dzieci - cóż - jasne, każdy ma prawo wyboru - dla każdego ważne jest co innego. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 30 maja 2022 - 07:30 ~Najgłupsze napisał:[ Ależ ja nic takiego nie proponuje - aby był "ślepy i głuchy". Żoną jego przestała być w momencie, kiedy puściła się z Bogusiem. Więc to jest już temat załatwiony. Może teraz (ale nie musi, bo po co ma to jej ułatwiać) zrobić porządek w papierach - żeby stan "na papierze" - odzwierciedlał stan faktyczny. Ale nie musi się chłop z tym spieszyć. Żonce się spieszy do Bogusia, niech żonka załatwia. Niech robi swoje - i dobrze popatrzy co jest dla niego i jego dzieci korzystne. I z punktu widzenia czasu i wychowania dzieci - i z finansowego punktu widzenia itd. Konsultacja z prawnikiem i rozdzielność o ile jej jeszcze nie ma - oczywiście tak - jak najbardziej. Patologia powiadasz - dla mnie patologia to jest wówczas, jak obcy facet (często tępy ruchacz - bo tacy bardziej kumaci, to za mężatki z małymi dziećmi się raczej nie biorą) - jakby taki koleś miał wychowywać mi moje dzieci. Ale rozumiem, że łatwiej jest klasyką filmową: wystawić, szybki rozwód, wysokie alimenty, sporadyczne widywanie dzieci - cóż - jasne, każdy ma prawo wyboru - dla każdego ważne jest co innego. ZAWSZE zdrada wiąże się z konsekwencjami dla obu stron. Udawanie że problemu nie ma to chowanie głowy w piasek .. No cóż , są tacy co "wybaczają" , jak ktoś na nich pluje to sobie mówią że deszcz pada .. Tutaj nie ma co ratować. Taka jest prawda. To że są dzieci nic nie zmienia .. To co piszesz to dalsze trwanie w tej patologicznej sytuacji. Co ma prawnik zaproponować ?? Jedynie chyba rozwód .. Wiem że to trudne , ale czasami trzeba podjąć trudne decyzje także dla siebie , bo dalsze trwanie nie ma sensu. Myślę że nikt normalny nie chce rozwodu ale w niektórych sytuacjach jest on jedynym słusznym wyjściem ... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 30 maja 2022 - 17:45 ~Facet46 napisał: ZAWSZE zdrada wiąże się z konsekwencjami dla obu stron. Zgoda. ~Facet46 napisał: Udawanie że problemu nie ma to chowanie głowy w piasek .. Ależ nikt nie chowa. Problem został zauważony. Tylko, że recepta i rozwiązanie nie musi być jedno. ~Facet46 napisał: Tutaj nie ma co ratować. Taka jest prawda. To że są dzieci nic nie zmienia .. Oj tam oj tam. Twoja prawda ;) Może jest coś... a może nie ma... a to że są dzieci, bardzo wiele zmienia. Lecisz pewnym wyuczonym schematem zachowań. Ot taki program. Ale wiesz, że są murzyńskie wioski, gdzie kobieta ma prawo wyboru chatki w której śpi danej nocy - i często ta chatka jest inna... i potem "wszystkie dzieci nasze są" ... i tak też można - ot - inny wzorzec. ~Facet46 napisał: To co piszesz to dalsze trwanie w tej patologicznej sytuacji. Co ma prawnik zaproponować ?? Jedynie chyba rozwód .. Ale to z Twojego punktu widzenia. Są też białe małżeństwa, otwarte, pół-otwarte... różne konfiguracje - bo i ludzie są różni i różne mają potrzeby. To co pomoże jednemu, zaszkodzić może drugiemu i odwrotnie. Ja tylko radzę, aby się nie spieszył i rozważył przede wszystkim co jest dla NIEGO dobre i jego dzieci. Oczywiście - zgoda - to jest bardzo trudna sytuacja, zwłaszcza dla mężczyzny, który kocha swoje dzieci i chce je wychowywać i być przy nich codziennie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 30 maja 2022 - 19:30 ~Najgłupsze napisał:[ Oj tam oj tam. Twoja prawda ;) Może jest coś... a może nie ma... a to że są dzieci, bardzo wiele zmienia. A co zmienia ? W tamtym roku się rozwiodłem , mam dwójkę dzieci. Myślisz że było to dla mnie łatwe i że tego chciałem ??? Ale stwierdziłem że jak była powiedziała mi że mnie nie kocha , nic do mnie nie czuje , nie ma już żadnych uczuć z jej strony , nie ma już przytulania , miłości , sexu to po co trwać w takim "związku" gdzie nawet dzieci widzą że jest coś nie tak ... Oczywiście każdy jest inny i to moja subiektywna opinia i moje "wartości". Ludzie są różni i mają różny "kręgosłup" moralny a niektórzy zupełnie nie mają. W czasach gdy kurewstwo jest promowane (swingerski) , tindery (i sex randki) i itd wcale się nie dziwię że dla wielu zdrada to nic takiego poważnego , po prostu "wypadek" ... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 30 maja 2022 - 20:56 ~Facet46 napisał:~Najgłupsze napisał:[ Oj tam oj tam. Twoja prawda ;) Może jest coś... a może nie ma... a to że są dzieci, bardzo wiele zmienia. A co zmienia ? W tamtym roku się rozwiodłem , mam dwójkę dzieci. Myślisz że było to dla mnie łatwe i że tego chciałem ??? (...) No zaraz zaraz - skoro się rozwiodłeś, to znaczy że chciałeś. Ktoś się rozwiódł za Ciebie? :P ;) - kto złożył pozew? kto się zgodził? :P Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 30 maja 2022 - 21:32 No zaraz zaraz - skoro się rozwiodłeś, to znaczy że chciałeś. Ktoś się rozwiódł za Ciebie? :P ;) - kto złożył pozew? kto się zgodził? :P Dziwne pytania zadajesz .. Ja rozwodu nie chciałem , ale co to zmienia ? Nic.. Trwanie w związku gdzie jedna osoba mówi że już cię nie kocha , nic nie czuje , nie okazuje miłości , gdzie uczucia wygasły nie ma żadnego sensu. Wiem że niektórzy żyją w takich MARTWYCH związkach , ale to nie dla mnie. Ja jestem zbyt uczuciowy i w martwym związku nie potrafiłbym żyć. Ja żyłem w takim "martwym związku" kilka miesięcy i wpadłem w depresję , zaczęłem mieć myśli samobójcze i nie tylko. Uwierz że rozwód był dla mnie cholernie tragiczny i naprawdę mógł się dla mnie bardzo źle skończyć ... Więc wiem co to rozwód i wiem że to nie jest takie proste i łatwe , ale czasami po prostu trzeba podjąć "męską decyzję" niż żyć w kłamstwie , iluzji i oszustwie .. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 30 maja 2022 - 21:49 ~Najgłupsze napisał: No zaraz zaraz - skoro się rozwiodłeś, to znaczy że chciałeś. Wiem jedynie że jakbym dalej trwał w tamtym związku to byłbym nieszczęśliwy już zawsze... A okazało się że się zakochałem i to w wzajemnością i jestem szczęśliwy .. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 31 maja 2022 - 11:34 ~Facet46 napisał: (...) Uwierz że rozwód był dla mnie cholernie tragiczny i naprawdę mógł się dla mnie bardzo źle skończyć ... (...) Wierzę - ale różnie bywa - moja sprawa rozwodowa była super akurat :) szybko sprawnie, po wyjściu z sali przybiłem sobie z byłą już żoną piątki, potem wspólne wyjście do knajpy aby uczcić zrobiony papier :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~normalnyjestem ~normalnyjestem Napisane 02 czerwca 2022 - 18:00 przebieg rozwodu zależy od 2 stron bo jak jednej odbije i po trupach chce osiągnąć cele to nie ma szans na pokojowe rozstanie. Wystarczy zachłanność i próba zagarnięcia majątku, przywalenie wygórowanymi alimentami, wprowadzenie alienacji ojca, wyciąganie niestworzonych historii i wprowadzanie kłamstw. Dlatego niektórzy zalecają szybkie przeprowadzenie nie tylko rozwodu ale rozdzielczości i podziału majątku kiedy zdradzająca strona jest w amoku i odczuwa jakieś tam choć małe wyrzuty sumienia. Po dłuższym czasie gdy romans okazuje się niewypałem taka osoba szuka winnego oczywiście w postaci zdradzanej osoby skupiając na nim całą złość i frustacje związane z bagnem które narobiła = udowodnienie że to jej wina i trzeba ukarać. Ciekawe co tam u autora ? schematycznie czy jednak pomimo ewidentnej czerwonej lampki uratował. Na zakonczenie kawał który niedawno czytałem : kolega chwali się że osiągnął z małżonką wyższy poziom małżeństwa bo przeprasza ją za to co jej się śniło. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Misiak ~Misiak Napisane 08 czerwca 2022 - 15:14 To ja też ostatnio dobry słyszałem... Jedna do drugiej koleżanki co Ci się stało tak schudłaś na wakacje dieta cud ? Nie kochana mąż mnie zdradził i jeść nie mogę To ty rzuć gnoja jak to tak? Nie mogę jeszcze tego zrobić no ale dlaczego? bo jeszcze pięć kilo muszę zrzucić =) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Misiak ~Misiak Napisane 08 czerwca 2022 - 15:18 I to niestety tragikomiczna prawda ja schudłem 15 kg Przynajmniej na wakacje będę bez kompleksów mógł wyjść na plażę hihi Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Dred ~Dred Napisane 08 czerwca 2022 - 17:20 To Twoja rodzina więc musisz o nią walczyć. Żeby jednak walczyć skutecznie musisz znać prawdę czyli co w Twoim związku poszło nie tak i na jakim etapie on właśnie teraz jest. Z mojego doświadczenia powiem że nigdy nie jest za późno - dosłownie. Musisz szczerze porozmawiać z żoną o jej potrzebach. Musisz dowiedzieć się na jakim etapie jest związek żony z nowym facetem. Oczywiście rozmowę nie możesz prowadzić w formie rozkazującej. To ma być zwykła szczera rozmowa - często jedna nie co musisz wiedzieć nie dowiesz się od razu zwłaszcza gdy ona już z nim spała. Musisz doprowadzić do sytuacji w której żona powie Ci prawdę z własnej woli. Człowiek który zdradza zwykle nie czuje się z tym komfortowo więc przy odrobinie dobrej woli wyjawi Ci prawdę chcąc zrzucić z siebie poczucie winy. Dopiero na tym etapie możesz zacząć działać. Wina leży prawie zawsze po obu stronach niemniej jednak to zdradzający jest winny rozpadu związku. Musisz uświadomić partnerkę jakie będą następstwa waszej rozłąki, często zdradzający sobie o tym uświadamia po fakcie. Życzę powodzenia. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Connery ~Connery Napisane 08 czerwca 2022 - 19:33 Dzięki za porady, walczę ze wszystkich sił, ale na razie nie bardzo mi to wychodzi:( Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kpr. Wiaderny ~Kpr. Wiaderny Napisane 08 czerwca 2022 - 20:27 ~Connery napisał:Dzięki za porady, walczę ze wszystkich sił, ale na razie nie bardzo mi to wychodzi:( Wybij Bogusiowi jedynki, na 100% Ci ulży, od żony bym odszedł skoro kocha Bogusia, nie wierzę że to jest miłość bez seksu. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry Nic nie czuje Lyrics: Jeśli ci to siada super / Chciałem żyć szybko jak skuter / Boże gdzie się podział smutek / Wystarczy parę stówek i może 5 piersiówek / Zrobimy taką impre wtedy @gajusz800: Ja po prostu uważam, że w większości przypadków nawet jeśli dana osoba wychodzi z takiego środowiska, gdzie nie było kultywowania miłości rodzinnej i ma problem z relacjami i dziećmi... to jeśli się chce, to można wiele rzeczy wypracować. Bo relacja a emocje to są dwie różne sprawy. Oczywiście dobrze jeśli emocje są od początku, ale na koniec najważniejsze jest to, ile pracy włożysz, żeby relacje z dzieckiem wypracować. Trzeba mieć dużo cierpliwości, czasem obniżyć wymagania i być może przeczytać jakąś książkę i rozmawiać z dzieckiem, zamiast zlać tyłek pasem, jak to robili "nasi" rodzice. Totalnie się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że "albo się nadajesz, albo nie". Przecież tak to można obalić każdą tezę. Człowiek jest istotą, która może nauczyć się wszystkiego. To, że nie "umiesz w relacje" nie oznacza, że nie możesz się nauczyć. Tylko pozostaje kwestia czy chcesz... przecież tak samo jest w związkach... to tak nie działa, że raz powiesz, że kochasz i pyk... trzeba nad tym pracować, żeby mieć relację i emocjonalne zaangażowanie. I mówię to z perspektywy osoby niezbyt wylewnej i okazującej uczucia, sam się tego musiałem nauczyć (także do mojego dziecka) i nadal się uczę. A to czy dziecko jest słodziakiem czy gówniakiem to jest to tylko kwestia włożonej w dziecko pracy. Mój 5-letni smok też potrafi mnie zagrzać w sekundę, ale poza tym jest grzecznym, inteligentnym chłopcem, ale żeby to tak wyglądało, musiałem poświęcić z żoną dużo czasu i musieliśmy włożyć w to bardzo dużo pracy, wytrwałości i konsekwencji, samo się nie zrobi. Aha i żeby uprzedzić... oczywiście, że są przypadki beznadziejne i zdarzają się różne sytuacje, ale to nie jest powód, żeby generalizować i demotywować gościa, który założył temat.

106 odpowiedzi. 3121 wyświetleń. Anies88. Przed chwilą. Cześć, na wstępie powiem, że mam 17 (jakby cokolwiek to zmieniało). Mam normalna rodzinę, bez żadnych zachowań patologicznych itp

Skip to content Czy ja nic nie czuję? Czy ktoś ma podobnie?… Czy ja nic nie czuję? Czy ktoś ma podobnie?…pszemKo2007-02-13T14:22:26+01:00 Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22) Tak się zastanawiam, że na niczym mi w zasadzie nie zależy. Nawet na własnym szczęściu. O swoim życiu mowię tak, jakby chodziło o zamknięcie okien. Po co żyć, skoro nic nie daje radości? Po co być, skoro nie ma się marzen. Miłość to nic, sukcesy to nic, egzystencja to także nic. Będę to będę, a jak mnie nie będzie, to na jedno w sumie wychodzi. Coś tam jeszcze robię. Piszę na przykład tego posta, a mogłbym przecież dać sobie ze wszystkim absolutny spokoj: ze szkoła, z lud¼mi, z istnieniem… Ktoś jeszcze wczoraj tak ważny, dziś obojętny. Tak wygladaja moje uczucia. Prawdopodobnie zupełnie martwe. Jak Ci na niczym nie zależy to po co Ci ktorzy czegoś chca – krzycza. Twoje info to taki krzyk, ktory chcesz żeby ktoś jedna rzecz, ktora sprawia radość lub przyjemność i wszystko stanie się kogos do kochania – to najlepsze miałam kogoś do kochania i wszystko popsułam ( tacy czasmi beznadziejni jesteśmy), ale udało się uratować to co straciłam i znow mam po co żyć i dla kogo. Nie łam się – życie w sumie jest bardzo fajne – trzeba tylko odnale¼ć w nim SIEBIE. 😉 To bardzo przykre i smutne co piszesz Przemku:( Ja chyba jeszcze coś czuję tak mi sie wydaje, bo zdarza mi sie czasem płakać. Malenstwo fajnie napisało:) ze najlepszym lekarstwem na zraniona duszę jest pokochanie kogoś. Też mi sie tak wydaje…hmm chyba wierze nawet w miłość..taka prawdziwa jak z bajki. Szkoda tylko ze nie potrafie (po)kochać:( może dlatego że jestem za słaby? hmm życie moze być bardzo fajne – tylko jak sie w nim odnale¼ć, kiedy sie nie wie co z nim zrobić???:unsure: pszemKo napisał: ” Będę to będę, a jak mnie nie będzie, to na jedno w sumie wychodzi.” Pomyśl ilu ludziom zrobiłbyś przykrość gdybyś odszedł… to właśnie dla tych ludzi warto żyć. 😉 zupełnie do mnie nie trafiaja niestety Wasze opinie…:/ z ta miłościa probowałem – ale pamiętam, że nawet wtedy, gdy z tym kims byłem, robiłem się jakiś nieobecny, pokryty głębokim marazmem… co do krzyku – uwierzcie mi, krzyczę znacznie głośniej, niż to tutaj 😉 po co popełniać samobojstwo? ja chyba już nie żyję. • Musisz wiedzieć, czym jest zdrowy zwiazek. Musisz nauczyć się go budować. • Musisz odrzucić szkodliwe nawyki. • Nie unikniesz walki. • Nie unikniesz błędow. • Nie unikniesz zniechęcenia. Podobnie nieuniknione sa: wspolnota, miłość, dowartościowanie, radość, pożadanie, przyja¼n, zrozumienie, wspołdziałanie, zaufanie, rozwoj, bezpieczenstwo i spokoj. Wyzwania czekaja, a wybor należy do ciebie. Miałem podobnie. Nawet bardzo podobnie. Jeszcze pol roku temu. Pozdrawiam Cię serdecznie, Przemko. dziękuję 🙂 ale co do tych kropek powyżej… niestety, to nie pasuje do mnie to nie ja ja nie żyje i tyle… ja podobnie ja wrecz jak w lustrze sie przegladam w twojej wypowiedzi zadnych konkluzji ani rozwiazn w koncu powinno sie przechylic na jedna i na druga strone obojetnie mi na ktora heh, chciałbym powiedzieć, że to fajnie, że ktoś ma tak, jak ja, ale czy to jest rzeczywiście takie fajne? rozum podpowiada, że człowiek powinien coś czuć, że powinien czuć jak najwięcej, że tylko uczucia nadaja życiu smak (i sens). słaby ze mnie kucharz… Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 22) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat. Nic nie czuje.Zadnych nerwow.tremy.Wszystko juz dopiete na ostatni guzik a ja sie czuje jakby to nie o mnie chodziloW skrzynce ciagle gratulacje a do mnie jakos to nie dociera.Czy to normalne?A

Cała aktywność Strona główna Moja ciąża Co czujemy, gdy rośnie... dlaczego ja czuje że kopie a TATO nie??? | Forum o ciąży Poprzednia 1 2 Dalej Strona 1 z 2 Rekomendowane odpowiedzi Mamusia Mamusia Udostępnij to jestem w 20 tyg, czuję jak Maleństwo kopie mnie, jednak jak mąż przyłoży rękę do brzuszka i maleństwo nadal kopie to on nic nie czuje???????? jak to jest? aż taki jest gruboskórny 🤪 kiedy inni będą mogli poczuć Maleństwo? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Cierpliwosci kochana , Ty juz czujesz , bo dzidzia jest w Tobie , ale zanim bedzie mozna poczuc kopniaki poprzez dotyk Twojego brzucha to minie kilka dni. Dzidzia musi mocniej kopac. I nie zawsze jest tak , ze dzidzia kopie innych. Moja corcia jak tylko poczula , ze ktokolwiek dotyka mojego brzucha jak na zlosc przestawala sie ruszac i w efekcie moj maz wogule nie poczul jak kopie. Teraz jednak jestem w ciazy i moj (synek?) reaguje na kazdy dotyk. Obojetnie kto go dotknie , zaraz dostaje kopa hihi. Widzisz dzieci tez bywaja i niesmiale i takie smielsze 🙂 Cierpliwosci. [img size=365] src=" /> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to jusmarkl, jaki śliczny obrazek, skąd to jest? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Bagira napisał:jusmarkl, jaki śliczny obrazek, skąd to jest? Znalazlam w galerii pewnej pani na portalu 🙂 Strasznie mi sie spodobal i sobie skopiowalam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Jest magiczny. Ok, idę sobie bo wlazłam w temat ☺️ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to A moja dzidzia kopie tatusia, a obcych omija. Wczoraj koleżanka i tatuś przykładali ręce jednocześnie i tylko jedno z nich dostawało kopniaki:laugh: Myślę,że nasze pociechy jeszcze przed porodem mają konkretne charakterki i każde z nich zachowuje się troszkę inaczej 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Kochana Maleństwo zawsze na początku czuje mamusia a później jak troszkę podrośnie i nabierze troszkę więcej siły to apewno tatuś też poczuje kopniaczki 😉 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Też na początku zastanawiałam się dlaczego ja czuję kopniaczki a tata Dzidziulki nie... Moja mama mi wyjaśniła, że pierwsze kopniaczki są słabiutkie, ale jak Dzidzia nabierze troszke pewności siebie to z czasem będą one coraz silniejsze i wyczuwalne dla innych. Teraz mój malutki Skarbek kopie jak szalony:laugh: Najśmieszniejsze jest w tym to, że gdy tatuś powie do brzuszka "kopnij tatusia" to Dzidziuś odrazu odpowiada mu kopniaczkiem 😉 hehehe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to mój partner tez na poczatku nie czuł 🙂ale przyszedl taki dzien,ze zostal 'skopany ;przez malego jakies 10 razy pod rzad;p Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to u mnie dzidzia kopie tatusia a jak jestem u kogos np u tesciowej to kopnie tylko zeby dac znac je wszystko oki:laugh: a pozniej juz cisza wiec nigdy nikt nie moze zobaczyc jak brzuch sie rusza ani poczuc ruchów:P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to U nas też tak było że Mała nie chciała nikogo kopać kto przyłożył dłoń. Teraz, gdy już jest duża i silna tak wariuje że nawet dzisiaj mąż zwrócił uwage jak mi skacze brzuch. Natomiast inni nadal nic nie czują, nawet jak nie dotykają tylko patrzą to mam wrażenie że ona to wyczuwa i nie chce pokazywac na co ją stać :P Wredna po mamusi 😉 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to To chyba zależy od tego, jak dzidziuś leży w brzuszku:-)Ja jestem zaskoczona, że już tatuś czuje, a nawet widać jak brzuch się porusza przy kopniaczku. Jak poczułam pierwsze kopnięcia, to tatuś poczuł gdzieś po 2 tygodniach.. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Tak sobie jeszcze myślę, że to może zależeć od skóry..chyba..Może pod grubszą skórką brzuszka mniej czuć..Ale nie wiem.. 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to agajaga- ja własnie tak słyszałam- to zalezy też od tkanki tłuszczowej pod skórą- im jej więcej tym trudniej poczuć kopnięcia. Dlatego mówi się że szczupłe dziewczyny szybciej czują maleństwa a co za tym idzie, pewnie i ich partnerzy 🙂 Ja jestem średniej budowy i jak Mała mi wypycha noge to mam takie jakby guzy/ wybrzuszenia na brzuchu a u innych wyraźnie widać wypukłości od stópek i rączek 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Zobaczcie te zdjecie - tu dopiero musi byc cienka skora hehe [img size=260] src=" /> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to To zdjęcie jest cudowne!!Mam je nawet zapisane w komputerze!Wręcz zastanawiałam się, czy to możliwe :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to moja mama w ostatniej ciąży była bardzo szczupła, zero tkanki tłuszczowej i też było widać tylko takie guzy, czasem mniejsze jakby od łokcia albo kolana, ale stópek czy rączek nie było widać, zresztą wydaje mi się że macica jest zbyt mocnym mięśniem żeby było widać tak dokładnie jak na zdjęciu które pokazała Jusmarkl... Przecież dziecko nie jest pod samą skórą... Myślę że to zdjęcie to fotomontaż jakiś... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Tez mysle , ze to jest nalozony znak wodny , ale mimo wszystko ktos mial fajny pomysl 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to No to ja też jestem szczupła i jak dzidziuś kopnie, to rzeczywiście - jakby ktoś od środka puknął czymś - falowanie brzuszka widać :-) Też jestem zdziwiona :-) Ale chyba toja masz rację, że to fotomontaż..chociaż jaki piękny ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość Udostępnij to ta stópka jest możliwa 🙂 słodkie takie foto 🙂 moja koleżanka miała cienką strone łożyska od strony brzucha i było y niej widać stópkę jak np się rozciągała mała 🙂 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Ja bylam przed ciaza wrecz chuda , taka juz jestem genetycznie. Mialam jednak nieco brzuszka po pierwszej ciazy. Teraz kiedy dzidzia kopie widac guzy i to nie male hih. Caly brzuchol mi lata , najlepiej jak dzidzia sie przemieszcza z jednej strony brzucha na druga , albo jak sie caly chce jakby rozprostowac , to mam wrazenie , ze zrobi dziure - tak naciska ze az boli. To jest cudowne uczucie mimo , ze czasem boli. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to na kształt stopy jeszcze bym się zgodziła, ale każdy paluszek? poza tym łożysko przecież nie jest dokoła brzucha tylko w jednym miejscu 🤔 jusmarkl, pewnie zabawnie wygląda Twój brzuszek wtedy jak się tak tarmosi 😁 😁 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to Najfajniej jest kiedy robi stozek. Tzn. bo moja dzidzia odpowiada na kazdy dotyk i kiedy dotkne pempka od razu mi tam cos wypycha i robi sie z brzucha taki stozek hehe. Czesto sie z nim bawie tak 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Mamusia Mamusia Udostępnij to mojej mamie też się tak robiło 🙂 pamiętam bo siostra jest o 13 lat młodsza 😁 i jeszcze ruszała mamy pępkiem, wciągała i wypychała, nie mam pojęcia jak to robiła, ale pępek sam się ruszał 😁 🤪 🤪 nie mogę doczekać się takich wrażeń z moim maleństwem 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach 3 tygodnie później... Mamusia Mamusia Udostępnij to co do tematu to musze sie pochwalic ze moj m w koncu wczoraj pierwszy raz poczul solidnego kopniaka naszego malenstwa, bylismy przeszczesliwi 😉 ja czułam juz chwile, ale ostatnio wieczorami maluszek szaleje jak nic hehe i przed spaniem tatus przylozyl raczke, odczekal z 10 sekund u puk puk:P:P 😁 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Poprzednia 1 2 Dalej Strona 1 z 2 Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony. Zaloguj się Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej. Zaloguj się Użytkownicy online Brak użytkowników do pokazania Najnowsze odpowiedzi Przez ewon · Napisano 12 Kwietnia To super 🙂 a płeć już wiadomo? U nas imprezka w domu. Marta wybrała jedną ręką kieliszek drugą złapała kasę 😂 no i wyszły jej kolejne zęby ( u góry ma dwie 1 i dwie 2 , na dole dwie 1 ) . Przez Agnieszka5g · Napisano 12 Kwietnia My w niedzielę roczek skończyliśmy impreza się udała robiliśmy w restauracji , mały wybrał różaniec 🤪🙈🙉🙊 a u ciebie? A ja wczoraj już na prenatalnych byłam pierwszych wszystko u nas ok. Przez anulka_zg86 · Napisano 8 Kwietnia Ja badzo długo szukałam sposobu. W końcu dwa miesiące temu znalazłam i od tamtej pory święty spokój. NA YouTubie znalazłam muzykę relaksacyjną z obrazem zwierząt w oceanie - ryby, koniki morskie, foki, rafa koralowa, żółwie etc. Muzyka jest bardzo kojąca, spokojna, starsza córka ( wymienia zwierzaki i po 10 minutach odpływa a roczny synek chwilę później. Najgorsze jest to, ze są skutki uboczne - ja zasypiam z nimi. Filmik znalazłam na hasło relaxing fish music czy jakoś tak. Nasze kluby Najnowsze dyskusje 3332 Przez Mynia98 Napisano 18 Sierpnia 2020 1830 Przez Lilla Napisano 24 Września 2020 10773 Przez Angella Napisano 12 Września 2020 Co nowego na forum o ciąży? Cała aktywność Strona główna Moja ciąża Co czujemy, gdy rośnie... dlaczego ja czuje że kopie a TATO nie??? | Forum o ciąży

Habituacja jako metoda uczenia się. Często jest też tak, że przestajemy odczuwać własne perfumy z powodu ich ciągłego używania. Habituacja jest bowiem najprostszą z metod uczenia się. Polega ona na tym, że stały bodziec, który nie niesie żadnej informacji, jest pomijany i nie zostaje poddany analizie przez mózg.
Wiadomość filmy i seriale 20 lipca 2022, 15:37 Ostatnio zdałem sobie sprawę, że Marvela dopadł ten sam problem co markę Star Wars. Twórcy się po prostu pogubili. Thor: Miłość i Grom pomógł mi to zrozumieć. Premiery MCU nie wywołują takiej euforii jak kiedyś. Można rzec, nawiązując do klasyka, że „kiedyś to było, a teraz to nie ma”, ale to starodawne przysłowie w sumie się tutaj sprawdza. Jeszcze kilka lat temu każda nowość Marvela to było coś, na co wszyscy czekali. Nowi bohaterowie, coraz lepsze efekty specjalne, fabuła, która zaczyna mieć swój cel, hollywoodzkie gwiazdy. Mógłbym przyrównać to do beatlemanii – pozostawało cieszyć się, że żyjemy w tych czasach. A to wszystko miało miejsce jeszcze kilka lat temu. Nie mówię, że wszyscy, ale dziś wiele osób z dystansem podchodzi do kolejnych tytułów, z miejsca wyśmiewając Thor: Love and Thunder (a przecież jeszcze pięć lat temu zachwycali się Ragnarokiem) lub nabijając się ze ścieżki obranej przez np. Ms. Marvel (muzułmańska mniejszość otrzymuje swój serial, a biali widzowie zachowują się, jakby zatwierdzono przeciw nim największy wymiar kary). Skoro jeszcze ze mną jesteście (a nie piszecie w komentarzach, że gadam od rzeczy), to chciałbym zaznaczyć, że ten tekst nie będzie jednym wielkim „roastem”. Bowiem dokonuję tu pewnego (zapewne pretensjonalnego) wyznania: chociaż zawsze wyśmiewałem kino superbohaterskie, to w głębi duszy doceniałem uczucie, które mi ono dawało. Marvel od zawsze pozwala mi się odprężyć i docenić, w jaki sposób kinematografia rozwinęła się w ostatnich kilkunastu latach. Właśnie czytacie wyznanie osoby, która – od jakiegoś czasu – odczuwa nieustanny zawód całym Marvelem. Pozostaje jedno fundamentalne pytanie: to wina twórców czy mojego (i waszego) nastawienia? Narzekanie, które nie jest marudzeniemOd czasu Wojny bez granic nic od Marvela mnie nie zaskakuje. Świadomie pomijam Koniec gry, który był niezły, ale jakoś mi te podróże w czasie nie przypadły do gustu. Seriale co prawda na chwilę wprowadziły trochę powiewu świeżości, ale potem nadszedł np. Moon Knight, którego w ogóle nie czułem. Przez ostatnie kilka miesięcy uważałem, że jest to wina spadku jakości tych produkcji. Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłem (!). Fani (i nie tylko) zapewne mają podejście podobne do mojego. Liczba artykułów w sieci o tym, że Marvel idzie w ilość, a nie w jakość, jest oszałamiająca. Kiedy jakiś artykuł stara się bronić któregoś z tych tytułów, ludzie w komentarzach operują takim cynizmem, na jaki nigdy nie pozwolą sobie w realnym życiu. W końcu w sieci jesteśmy niby anonimowi, więc pozwalamy sobie na więcej. Chociaż recenzenci nie pieją już z zachwytu, a w Internecie znajdziemy masę negatywnych komentarzy na temat najnowszych produkcji Marvela (przykładowo: Ms. Marvel okazała się totalną porażką, jeśli chodzi o wyniki oglądania), to te filmy wciąż na siebie zarabiają. Narzekamy, ale płacimy i czekamy na więcej. Narzekamy, jednak zostajemy w kinach, by zobaczyć – coraz to głupsze – sceny po napisach. Dlaczego narzekamy? Narzekamy, bo chcemy poczuć to, co czuliśmy przy pierwszym Iron Manie czy Avengersach. A dziś już tego nie czujemy. Dlatego trudno nazwać to marudzeniem: nie bojkotujemy, nikt nie mówi, że MCU ma przestać istnieć. Nikt nie marudzi, że na co to komu. W końcu oglądamy. Na pierwszy rzut oka wygląda to na pewnego rodzaju pogodzenie się z tym, że aktualnie nie jest kolorowo. Wzdychamy, zawodząc pod nosem: „Może kolejny tytuł okaże się lepszy?”. I, podkreślam, mówi to osoba, która od zawsze należała do grupy, która najgłośniej krzyczała (a i tak oglądała). To złe, to głupie, to już kiedyś było – narzekałem, ale i tak oglądałem. Coś gadałem pod nosem, ale i tak bawiłem się zazwyczaj przednio. A teraz narzekam, ale nie odczuwam jakiejkolwiek frajdy. Narzekamy. Ale czy zastanawialiśmy się, kto tak naprawdę narzeka? Ten, który potrafi przelać swoje myśli na papier (czytaj: widz świadomy i +/- dorosły). Wrócę jeszcze do tego. Twardy do zgryzienia orzechZbyt wiele? Bez celu? Za dużo kombinowania? To pytania, które siedzą we mnie od czasu seansu najnowszego Thora. Czysta konstatacja, że film „jest mierny” nie będzie niczym odkrywczym. Bo dla mnie ogólnie jest, ale czy na pewno jest taki słaby? To nie jest recenzja filmowa, dlatego w podpunktach opiszę Wam swoje przemyślenia o Thorze: Miłość i grom: Nieśmieszne gagi zabijają tempo;Nieumiejętnie nakreślony antagonista, jest go zdecydowanie za mało (a jego decyzje, jak np. porwanie dzieci, są w ogóle nieangażujące); Thor jako śmieszny półgłówek to dziwny atawistyczny motyw w jego rozwoju;Postaci (np. Zeus), które są przerysowane aż do przesady;Taika znowu rozprawia o miłości, a film poprowadzony jest jak opowieść, którą moglibyśmy usłyszeć w przedszkolu;Film jest „zbyt dynamiczny” – ciągle coś się dzieje, bohaterowie nie dostają wystarczająco dużo czasu ekranowego na rozmowy na to, że niepotrzebnie się czepiam. Jak czytam te podpunkty, to wiem, komu się to wszystko na pewno spodoba. Otóż… młodszej widowni! Czy żarty w filmie naprawdę nie są zabawne? Posłuchajcie kinowego rechotu, wybierzcie się do kina wtedy, kiedy jest tam także wycieczka szkolna. A czy porwanie dzieciaków (Gorr niczym Baba Jaga) nie jest chociaż odrobinkę niepokojące? Zapytajcie młodych. Obstawiam, że ich podejście będzie nieco inne. Czy to źle, że nowy Thor to audiowizualna jazda bez trzymanki? To twardy orzech do zgryzienia, ponieważ punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A może dorośliśmy?Nierzadko zdarza mi się czytać komentarze na popularnej stronie do oceniania filmów – dobrze jest sobie zestawić poglądy zwykłych widzów i tych, którzy – przynajmniej według definicji – na produkcje powinni patrzeć głębiej, świadomiej, [wstaw czytelniku własny przymiotnik]. Właśnie tak, mówimy o krytykach i recenzentach filmowych. Znajomy z branży, o drugim Doktorze Strange’u pisał, że to typowa „marvelozrywka” (swoja drogą przewrotne słówko, brawo!). Zwrócił jednak uwagę na pewien szczegół (ktoś zaraz napisze, że to jest oczywista oczywistość, ale pozwólcie mi odkrywać Amerykę). Mianowicie zdał krótką relację z zasłyszanego po seansie dialogu, gdzie jeden chłopczyk mówi do drugiego proste zdanie składające się z czterech wyrazów. Przeczytajcie to kilka razy, bo powiedział to ktoś, kto zapewne ma największe prawo (?) do oceniania filmów Marvela. Kto ocenia te filmy? Wykształceni recenzenci; ludzie, którzy potrafią świadomie posługiwać się klawiaturą; osoby zakładające konta na portalach filmowych; nieraz widzowie, których już stać na zakup platform streamingowych. Czy możemy dołączyć do tej grupy dzieciaki do lat np. piętnastu? Na powyższe pytanie nie odpowiadam. Ale czy ci sami młodociani widzowie oglądają te filmy bez wystawiania ocen i gwiazdeczek? Jak najbardziej. I jeszcze dokładają z portfela rodziców. Sam miałem dwanaście lat, kiedy wychodzili pierwsi Avengersi. Wiecie, jak wyglądało moje życie przed pójściem do kina? Codziennie odliczałem dni do premiery i oglądałem zwiastuny. Natomiast jak funkcjonowałem po – jakże niezwykłym – seansie (w sumie mógłbym to nawet nazwać filmowym doświadczeniem)? Patrzyłem, czy mój nowy ulubiony film ma dobre oceny w sieci i czy każdemu się podobało. A jak ktoś mądrzejszy ode mnie niszczył Avengersów w recenzji, to robiło mi się w sumie smutno. Takie dziecięce i naiwne myślenie: „Taki fajny film stworzyli, aktorzy tak super grali, to o co chodzi?”. Nie podobało mi się, że ludzie są tak zawistni wobec miłego filmu o bohaterach w pelerynkach. I nie piszę tego ironicznie, moja mała głowa w ogóle nie potrafiła rozprawić się z tym faktem, czy w jakiś sposób zrozumieć ten recenzencki proces. Chodziłem na masę Marveli i nie pisałem później żadnych komentarzy ani nie wystawiałem gwiazdek. Według mnie negatywny odbiór ostatnich dzieł Marvela nie jest sentyment do pierwszych filmów, albo uważanie, że kiedyś to było lepiej. Moim zdaniem Marvel Studios po prostu wypuszczało zbyt dużo, doiło krowę ile wlezie i wszystkie najciekawsze wątki zostały wykorzystane, rzucone na sam początek. Jedyne co pozostało to historie, które będą pasjonować o wiele mniejsze grono ludzi. Ostatnie rewelacje dotyczące warunków współpracy z gigantem oraz tego jak on opłaca twórców komiksów, zdecydowanie nie pomagają. Zbigniew Woźnicki Spójrzcie na to w ten sposób: załóżcie, że Waszym bohaterem młodości zostawał Iron Man po obejrzeniu filmu z 2008 roku. Byliście bardzo mali, utożsamialiście się z walką o dobro itp. Dlaczego taki Moon Knight nie może być Iron Manem? Wierzcie lub nie, ale warsztatowo te produkcje są na naprawdę podobnym poziomie. Mam wrażenie, że to nam miesza się percepcja – dziś Marvela oglądamy, zakładając okulary z nostalgicznym filtrem. Albo do tematu możemy podejść zupełnie inaczej: kiedy wychodziły pierwsze filmy superbohaterskie, nasi rodzice nie mieli porównania. Nie mogli powiedzieć: „Słuchajcie, Spider-Man Sama Raimiego jest czymś słabym, bo wcześniej powstał…” i tak dalej, i tak dalej. A więc wpadali w zachwyt, bo nie mieli z czymś takim wcześniej do czynienia (pomijam Burtonowskie Batmany, które znacznie różnią się od tego, co proponuje Marvel). My natomiast nieustannie przyrównujemy, ciągle patrzymy wstecz, a podświadomie wiemy, że dorośliśmy. Że mało co pokochamy w popkulturze tak niewinną miłością. Boimy się, a strach prowadzi do wielu nieoczekiwanych frustracji. Tym sposobem na prawo i lewo krzyczymy, że „to już nie jest to samo!”. Minęło prawie piętnaście lat od pierwszego Iron Mana, a my dorastamy. I zapominamy, że taki Shang-Chi może stać się nowym ulubionym superbohaterem jakiegoś małego Jasia z Polski. I ten chłopiec pokocha sztuki walki ukazane na ekranie czy przepięknie zrealizowane smoki. W jaki sposób mamy czerpać satysfakcję, skoro patrzymy na filmy Marvela przez pryzmat przeszłości? Albo wręcz z takiej trzeciej osoby, tak bardzo zdystansowani? Ja sam zazdroszczę młodym widzom, że z kina wychodzą po filmie Marvela spełnieni i cholernie uśmiechnięci. Brakuje mi tego. EpilogCałkiem świadomie omijam personalne odczucia dotyczące Thorze 4 i zbytnio tej produkcji nie analizuję. Nie zmienia to faktu, że seans filmu Taiki Waititiego stał się punktem zwrotnym w moim dotychczasowym myśleniu. Wręcz odkryciem! Taika jest geniuszem, bo rozumie ten biznes. A to ja jestem kompletnym idiotą w momencie, w którym krytykuję ten film. Czas na kilka [SPOILERÓW]. Wszyscy narzekają, że główny antagonista porywa w filmie dzieciaki (wokół tego kręci się cały film), ale kiedy masz dziesięć lat, to – przepraszam za żart niskich lotów – kupujesz pampersa, bowiem wyobrażasz sobie, że mógłbyś być na miejscu któregoś z nich. Kiedy Thor tworzy swoją grupę młodocianych galaktycznych wikingów, to przecież cała sekwencja musi być niebywale czadowa dla małego widza, który od razu zaczyna czuć, że sam należy do tego zespołu i strzela laserami z oczu. A Thor jako supertata? Na pewno zwiększy to jego popularność wśród młodszych widzów. Decyzje twórcze w tym filmie na pierwszy rzut oka są infantylne, ale w istocie są one genialne. Są nie dla nas, wyjadaczy, ale dla nich, przyszłych wyjadaczy, dziś jeszcze największych fanów. Powrócę jeszcze do wcześniejszego zdania i je poszerzę. Od czasu Wojny bez granic nic od Marvela mnie nie zaskakuje, bo było to zwieńczenie mojej przygody superbohaterskiej. Filmowe wkroczenie w dorosłość brzmi patetycznie, ale może coś w tym jest? Czy to był moment przełomowy? Taki, który wyznaczył koniec mojej dziecięcej fascynacji? Tak. Bo z filmami Marvela jest jak z powieściami lub reportażami. Przeżywamy je, ale potem wszyscy wracamy do siebie (sentencja podkradziona z książki Fakty muszą zatańczyć), do własnego podwórka. Dlatego podskórnie boli mnie fakt, że stałem się jedną z tych osób, które wywoływały we mnie tyle dziecięcego smutku. Kiedy o tym myślę, to zdaję sobie sprawę, że ja chyba (w końcu wciąż się zastanawiam) nie mam moralnego prawa oceniać tych filmów. Jeśli chcę oglądać Marvela, to pozostaje mi milczeć. Bo filmy Marvela są dla wszystkich, ale, koniec końców, nie są dla wszystkich. I z tą myślą Was dziś pozostawiam.
kZO6.
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/303
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/291
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/356
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/271
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/267
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/359
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/367
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/151
  • 1o1nkg41xy.pages.dev/104
  • tak ja nic nie czuje